Niezwykły Dzień Dziecka w muzeum Polin

Warsztaty muzyczne, plastyczne, taneczne, cyrkowe, bębniarskie… Tyle radości w jednym miejscu! Bardzo udany Dzień Dziecka w muzeum Polin! Pogoda dopisała, dzieciaki były zachwycone, a rodzice, trzeba przyznać, bawili się również świetnie!

Miłą niespodzianką było to, że wszyscy chętni mogli odwiedzić wystawę „Szafa grająca! Żydowskie stulecie na szelaku i winylu”. To bardzo nowoczesna ekspozycja, która opowiada o historii muzyki na płytach gramofonowych. Cudownie było widzieć zasłuchane i zaciekawione buźki dziecięce. A w słuchawkach leci tango, fokstrot, jazz, folk, piosenki w jidysz, przeboje z filmów…

Na pewno dużo zachwytu i radości sprawiły wszystkim warsztaty bębniarskie. Całe rodziny bawiły się razem, wybijając szalone, rytmiczne dźwięki.

Gdyby tego wszystkiego jeszcze było mało, to Warszawski Cyrk Magii i Ściemy oczarowywał dzieciaków swoimi sztuczkami i dzielił się tajemnicami żonglowania lub balansowania na desce.

Zaprzyjaźniony z Polin już od wielu lat Teatr Wielki nie mógł pozostać obojętnym i przygotował dla dzieci ogromną kolorowankę, która opowiadała o historii Teatu Wielkiego i Opery Narodowej w Warszawie.

Uwielbiam fotografować ludzi, zachwyconych tym, co w danym momencie robią. Tego dnia w obiektywie mojego aparatu co kilka sekund widzialam mnóstwo zachwyconych i rozświetlonych nadchnieniem dziecięcych twarzy. To był bardzo twórczy i niezwykły Dzień Dziecka. Za rok, mam nadzieję, znów będziemy mogli się tak muzycznie i twórczo bawić dzięki muzeum Polin.

 

Reklama

Noc muzeów. Noc kolejek.

Nic nowego. Noc muzeów – to noc kolejek. Myślę, że kolejka do fabryki Wedla będzie mi się długo śniła… Uświadomiłam sobie, że można przyjąć dwie strategie aby tę noc przetrwać.

Sposób pierwszy – zostać w domu.

Sposób drugi – nic nie płanować, iść tam gdzie nogi poniosą, najlepiej wybierać wydarzenia w plenerze oraz korzystać z organizowanych spacerów z przewodnikiem. Spontanicznie i chaotycznie – najlepsze hasła na noc muzeów!

Poniżej co nieco z wczorajszej nocy kolejek, to znaczy, nocy muzeów:

Kolejka do muzeum Polin była… imponująca. Ale warto było w niej wystać. W środku czekały na zwiedzających bardzo ciekawe warsztaty plastyczne. Każdy mógł użyć własną wyobraźnię i sprawdzić swoje umiejętności twórcze. Na koniec – kameralny i nastrojowy koncert Oli Bilińskiej, śpiewającej piosenki w języku jidysz.

SMAKI NIE TYLKO WARSZAWY

Targi kulinarne Warszawski Smak – szaleństwo smaków i aromatów. Jak widać, nie zabrakło smaków nie tylko z Warszawy: chałwa, bakława, humus, gruzińskie chinkali i mnóstwo innych smakołyków z różnych zakątków świata. To wszystko razem tworzy ten niepowtarzalny i różnorodny smak Warszawy! Chętnie kupiłabym tam wszystko! Takie pyszności! Moimi faworytami jednak stały się: chrzan z pigwą („Eterno”), pasztet z soczewicy (nie pamiętam nazwy producenta! żałuję że za mało kupiłam:-), kiełbasa i schab pieczony (znów bez nazwy, ale mam ich w lodówce) oraz mydełka ręcznie robione „Ministerstwo dobrego mydła”.

O godzinie 12 już było tłoczno i ciasno! Warto było przyjść wcześnie. Miejsce pod nazwą „Nowa Jerozolima” chyba nie każdemu się kojarzy z jedzeniem, w środku jest ciemno i bardzo „undergroundowo”, ale udało się upolować coś naprawdę dobrego. Kilka zdjęć z wydarzenia też udało się zdobyć: