Wadi Mujib
Ten wąwóz jest dla mnie prawdziwym cudem natury. Jest porównywalny do Petry pod względem atrakcyjności turystycznej. Rzeka Arnon, która płynie prez wąwóz, jest wielokrotnie wspomniana w Biblii. Dla tych, którzy chcą poczuć trochę adrenaliny oraz nie boją się zamoczyć buty i ubrania – jest miejscem idealnym. Aby tam dotrzeć koniecznie potrzebny jest samochód. Transport publiczny tu nie sięga. Dojeżdżamy do wąwozu drogą 65 (czyli Dead Sea Highway). Nie jest to miejsce dobrze oznakowane. Trzeba mieć mapę. Nawigacja też wchodzi w grę.
Jedyną wskazówką jest most – „Mujib Bridge”. Tuż przy tym moście jest parking dla samochodów oraz malutki Visitor Center, gdzie kupujemy bilety oraz dostajemy kamizelki ratunkowe. Kamizelki są obowiązkowe. Aparatów fotograficznych zazwyczaj nikt ze sobą nie bierze. Jest bardzo wielkie ryzyko, że zostaną one zamoczone wodą. Ten, kto pragnie wziąć ze sobą chociaż komórkę, może kupić na miejscu specjalne woreczki folijowe. Jakoś udało mi się, robiąc zdjęcia w tym przecudnym miejscu, nie utopić telefonu nawet bez tego woreczka.
Jest jeszcze taka sprawa, że im dalej idziesz, tym bardziej gęste, ciepłe i wilgotne robi się powietrze, trochę jak w saunie. Woda sięgała nam maksymalnie po uda. Ale to był październik. Myślie, że wiosną może być jeszcze wyżej. Na końcu wąwozu jest wodospad. Aby tam dotrzeć trzeba prawie w calości się zamoczyć, mieć odpowiednie buty i ubrania, oraz, według niektórych opinii, dobrego przewodnika ze sobą. Tym razem zrobiliśmy tylko półowe drogi, ale nawet to dało nam wielo niesamowitych przeżyć. Zdobycie wodospadu pozostaje wyzwaniem na przyszłość. Polecam ogólnie bardzo dobrą stronę o turystyce w Jordanii, a w szczególności o parkach narodowych, między innymi o Wadi Mujib: www.jordanjubilee.com